​​​​​​​

​​​​​​​

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.

17 grudnia 2022

Drzewa w kulturze Słowian. Iglaste

Życie Słowian nieodłącznie związane było z naturą. Była ona nie tylko żywicielką, ale także powierniczką, uzdrowicielką, opiekunką. Wymierzała sprawiedliwość, okazywała swoją przychylność bądź złość czy rozgoryczenie – wszystko w zależności od zachowania konkretnego człowieka lub całej społeczności osady. Warto było jej ufać i ją rozumieć, warto było oddawać jej szacunek i cześć. 

To między innymi dlatego tak wielką czcią darzono drzewa. W swym majestacie jawiły się one jako łącznik świata materialnego z niematerialnym, Jawi i Nawi, świata i zaświatów. 

Święte Gaje
Drzewa w kulturze ludowej dzielono na żeńskie i męskie. Męskie, jak dąb, buk, jawor – były silne i pełne mocy, żeńskie – brzoza, osika, leszczyna – słabe i wątłe. Drzewa, łącząc gałęziami i koronami dwa światy, stawały się tych światów osią – axis mundi. Drzewa były siedzibą bogów, nierozerwalnie z nimi związane. 
Najbardziej znaczącym dla Słowian drzewem był dąb – drzewo Peruna. To właśnie w dęby najczęściej uderzały pioruny, którymi posługiwał się Perun – władca burz, błyskawic, w przekazach źródłowych uznawany za boga wojny. 

Nie bez powodu to właśnie wśród dębów odbywały się wszelkie zgromadzenia, uroczystości, obrzędy. Dąbrowy najczęściej stanowiły święte gaje. Wierzono, że miały uzdrawiającą moc i mogły nawet przywrócić życie. Świętymi gajami opiekowały się całe społeczności, dbając, by drzewa nie uwiędły, zanosząc doń modlitwy, składając ofiary. Kult gajów potwierdza Długosz, który pisał: (…) bogom i boginiom stawiali Polacy świątynie i posągi, ustanawiali kapłanów i dawali ofiary, wreszcie gaje ogłaszali za święte i w szczególnie bardziej uczęszczanych miejscach odbywali obrządki i modlitwy oraz zaprowadzali uroczystości z nabożeństwami, na które zbierali się mężczyźni i kobiety wraz z dziećmi. Swoim tutaj bogom składali ofiary i całopalenia.


Do gajów nie można było wchodzić bez potrzeby. Nie wolno tu było także polować, zbierać grzybów, owoców, hałasować. Za zwrócenie się przeciwko świętości gajów groziło nieszczęście, choroba, kalectwo a nawet śmierć. Gniew świętych drzew nie znał miary, doprowadzał do szaleństwa, prowadził do zagłady.

Drzewa łączyły w sobie trójdzielność świata: korona symbolizowała niebiańską Prawię,  pień – ludzką, ziemską Jawię, a korzenie – krainę zmarłych, Nawię. Wierzono jednak także, że w koronach drzew mieszkają lub przebywają zbłąkane dusze, które chciałyby przemówić, ale pozostają nieme w szeleście liści, szmerze gałęzi. 

Warto dodać, że kiedy na ziemie Europy przywędrowało chrześcijaństwo, moc wierzeń pogańskich zaczęto osłabiać właśnie przez niszczenie świętych gajów i wycinanie lub palenie drzew, którym Słowianie oddawali cześć. W tych szczególnych miejscach, uważanych za miejsca mocy, stawiano świątynie nowej wiary, a z czasem na drzewach wieszano krzyże i kapliczki. Poganie, próbując ochronić swe wierzenia, wierząc w moc drzew używali gałęzi, gałązek i patyków do przepędzania misjonarzy chrześcijańskich ze swoich terenów: Działano tu na zasadzie magii sympatycznej: obce sacrum zniszczyć można jedynie innym sacrum.
(Kamil Kajkowski i Andrzej Kuczkowski,  Słowiańskie święte gaje na Pomorzu we wczesnym średniowieczu).
 

Iglaste
Drzewa odgrywały istotną rolę zarówno podczas przesilenia letniego, jak i zimowego. W przededniu Szczodrych Godów spójrzmy, jak traktowano drzewa iglaste. Pozostające zielone przez cały rok iglaki najczęściej wiązały się z symboliką życia, witalności, długowieczności, a ostre zakończenia gałęzi powodowały, że uznawano je za drzewa ochronne. 

Z szumu jodeł i zachowania się ptaków na ich gałęziach przepowiadano przyszłość. Uważano, że jodła w izbie chroni od złych duchów. Modrzew zaś uważany był za drzewo urody, młodości, odnowy. Używano go w obrzędach weselnych, żniwiarskich i pasterskich. Jego gałązki wplatano w wieńce dożynkowe, a podczas zaślubin wieszano wieńce modrzewiowe na drzwiach, przez które przechodzili nowożeńcy. Sosnę od dawien dawna uważano za drzewo długowieczności, zwycięstwa, płodności. W późniejszych czasach służyła jako gaiki, z którymi chodzono od chaty do chaty podczas wiosennego  święta, zanosząc domownikom dobre słowo i pomyślność. Również świerk kojarzył się z siłami żywotnymi. Gałązką świerku okadzano pola, aby zwiększyć ich urodzaj. Świerki sadzono opodal wejść do domów, aby strzegły przed złymi siłami i urokami. Podczas Szczodrych Godów zaś strojono i zawieszano u stropu podłaźniczkę – czubek świerku, jodły, lub gałązkę sosny ozdobioną szyszkami, jabłuszkami, grzybami, owocami.  

Leśne duchy
Warto jeszcze w kilku słowach opowiedzieć o demonach leśnych. Chociaż las sam w sobie nie był gajem, to prawdopodobnie to tam, gdzie napotkano leśne demony, tworzono święte gaje. 

Najbardziej znanym demonem leśnym był Leszy. Znany pod wieloma imionami, oprócz wspomnianego także Borowym, Laskowcem, Gajowym, Leśnym Dziadem. Swoją moc czerpał z natury, a jego wyobrażenia zależne były od potęgi konkretnego miejsca. Najczęściej opisywany jako postawny mężczyzna z białą brodą, ale mógł pojawiać się także pod postacią niedźwiedzia, wilka, jelenia, sowy, a nawet wiatru. Z reguły przyjazny ludziom, chociaż złośliwy. Zostawiano mu ofiary, najczęściej chleb – na skrajach lasów i pól. Myśliwi zostawiali mu także część ze swoich zdobyczy. 
O ile pastuch wielkoruski żyje w zgodzie z Leszym, składając mu (jak myśliwy - dla szczęścia w łowach) dary, tedy demon strzeże bydła lub nawet, jeżeli pasterzowi zaginie jaka sztuka, odszukuje ją i odprowadza na miejsce. (K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian).


W zależności od humoru, ale także od zachowania człowieka w lesie, mógł pomóc wyprowadzić zgubionego z lasu, albo poplątać mu ścieżki. Szczególnie nie lubił niemowląt, uważany za jedynego demona płci męskiej, który podmieniał niemowlęta:
 (...) duch leśny, Leszy, porwawszy niemowlę, kładzie na jego miejsce do kolebki nie własne dziecko, lecz wiecheć słomy albo polano, które dopiero później ożywa, stając się istotą ludzką. Co prawda i u zachodnich Słowian słyszymy gdzieniegdzie o podrzucaniu przez demony wiechcia słomy albo glinianej kukły na miejsce porwanego dziecięcia (K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian).


Mniej znanym, w przeciwieństwie do złośliwego Leszego, dobroczynnym duchem był Dobrochoczy, który opiekował się gośćmi lasu, pomagał wędrowcom, ratował rannych. Jego uosobieniem było drzewo, a na swoich rękach – przypominających gałęzie - był w stanie przenieść tych, którzy doznali w lesie krzywdy. Ofiarowywano mu chleb i sól. 

Baba Jaga – współcześnie nie ma najlepszego PRu, głównie za sprawą jej przedstawienia w baśniach braci Grimm. Dawniej w kulturze ludowej uważana za wiedźmę, znachorkę, obdarzoną wiedzą babę, która przekazywała ją swoim następczyniom, wybranym przez społeczność z osady. Wierzono, że jest złośliwa, wredna i złorzecząca, po głębszym poznaniu jednak jej zachowaniu można przypisać troskę o kobiecą energię. Mieszkała na skraju lasu i nie szczędziła złośliwości i sprawiedliwości tym, którzy nie uszanowali leśnej mocy. 

Bóstw leśnych jest jeszcze cały wachlarz, ale warto wspomnieć choćby o Wyszymorach (bugajach) – opiekuńczych duchach lasów, z opisów przypominających trochę Dobrochoczego – zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i o ich usposobienie. Bugaje miały różne wielkości i różne kolory. Najmniejszy z nich, to szyszak, przypominający szyszkę, z małymi nóżkami, rękami, trójkątną głową, żółtymi oczami i otwartą jamą ustną. Bugaj był wielkości człowieka, zaś bubacz – większy od niego i przyodziany w kapelusz z wielkim rondem. Największa z nich była szyszymora – z nogami o kształcie poskręcanych korzeni, ciele pokrytym korą i gałęziami wyrastającymi stąd i zowąd.  

Nie zapomnijmy także o Rusałkach, które O. Kolberg opisuje tak: 
Dziewica to leśna, śliczna, ale i złośliwa wielce czarownica. Włos u niej zielony, po czym rozpoznać ją najsnadniej. Władza jej z zachodem rozpoczyna się słońca, kończy o świcie, gdy kur zapieje. Uśmiechem, przymilaniem się, a śpiewem słodziutkim wabi, mami niebacznych ku sobie mołojców, pociąga za sobą w głąb lasu w czahary i tam łaskocze tak długo, dopóki wśród konwulsyjnego nie zakończą śmiechu. Przeciwko jej zdradzieckiemu śpiewowi i innym umizgom najlepszym lekarstwem pacierz. Im on gorętszy, tym mniejsza rusałki władza - wreszcie ustaje zupełnie.

Bez wątpienia same drzewa, jak i lasy i gaje, były tak w codzienności Słowian, jak i ich obrzędowości ważne. Otaczano je szacunkiem, ochroną, czerpano z ich mocy, a zanim je ścięto – przepraszano i proszono o zgodę. 

Jeszcze niejednokrotnie wrócimy do opowieści zarówno o samych drzewach, jak i o demonach leśnych. 


Bibliografia pomocnicza:
A. Brückner, Mitologia słowiańska i polska, 
A. Gieysztor, 1982. Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 

K. Kajkowski, A. Kuczkowski, Słowiańskie święte gaje na Pomorzu we wczesnym średniowieczu, [w:] Nasze Pomorze, nr 11, Bytów 2009, s. 28, za: M. Cetwiński, M. Derwich, Herby, legendy, dawne mity, Wrocław 1989
O. Kolberg, Tarnowskie-Rzeszowskie, [w:] Dzieła wszystkie, t. 48, Wrocław 1967
K. Moszyński, 2010. Kultura ludowa Słowian, Graf_ika, Warszawa Pełka L., 1987. Polska demonologia ludowa, ISKRY, Warszawa

L. Pełka, 1987. Polska demonologia ludowa, ISKRY, Warszawa

Artykuły z tej kategorii

14 sierpnia 2024
26 marca 2023
17 grudnia 2022